no sporo jest tego na rynku. Z jednej strony to dobrze bo jest w czym wybierać, ale z drugiej strony weź tu się zdecyduj i kup dobrze ..To na co zwrócić uwagę przy zakupie ? Czym się sugerować ?.Witaj Liljanka, zalecamy noszenie soczewek Hyper LightWear jako substytutu okularów przeciwsłonecznych na potrzeby blokowania promieniowania UV oraz wysokoenergetycznego niebieskiego światła słonecznego, jak również w celu uzyskania efektu relaksacji, polepszenia procesów decyzyjnych oraz ochrony przed szkodliwą częścią światła niebiesko-fioletowego emitowanego przez ekrany LCD i LED (jako substytut okularów blokujących światło niebieskie). Okulary Zepter posiadają więc powłokę hydrofobową i olejową, jonową twardą oraz fuleren , a na końcu soczewkę. To sprawia ,że nosząc je zabezpieczasz swój wzrok. AdaDoradca online Zepter International @@liljanka w sieciówkach jest multum okularów przeciwsłonecznych, ale podejrzewam , że ich jakość co do ochrony wzroku jest nikła :c chyba najlepiej u optyka takie nabyć.@doradcaonlinezepter a czy w takim razie nie widzimy wszystkiego ciemniej siedząc przy komputerze w okularach przeciwsłonecznych ?Witaj Malinowska, okulary Hyperlight Eyewear Zepter nie ściemniają widoczności na tyle aby było to niekomfortowe przed ekranem komputera. Po transformacji, promieniowanie UV i pobudzające niebieskie światło są optymalizowane w zależności od naturalnej wrażliwości oczu. Noszenie okularów Hyperlight Eyewear Zepter polecane jest jako zamiennik okularów przeciwsłonecznych. AdaDoradca online Zepter International @@liljanka szkoda wzroku moim zdaniem, nie warto ich męczyć jakimiś pseudo okularami z pseudo ochronnym filtrem.@liljanka a masz może jakieś okulary godne polecenia ? Rozglądałaś się już za jakimiś na ten sezon ?Witaj, oczywiście ,że nie warto męczyć swojego wzroku. Mimo,że przystosowaliśmy się do rozproszonego światła słonecznego to jest męczące dla naszego organizmu ciąglę się z tym spierać. Noszenie okularów Hyperlight eyewear Zepter Zapewnia ostrzejszy obraz;Poprawę pracę mózgu (harmonizują sygnały EEG);Regulację działania neuroendokrynologiczne; zwiększenie stężenie serotoniny i regulują stosunek serotoniny do melatoniny (co zmniejsza depresję i bezsenność);Wpływ na wewnętrzny zegar ciała - rytm dobowy (regulują ciśnienie krwi i temperaturę. Zalet jest cała masa. Zachęcam do wyboru Okularów Zepter ,a Twoje widzenie będzie przyjemniejsze. AdaDoradca online Zepter International @@Olek okulary powinny chronić nasze oczy przed szkodliwymi promieniami, a wydaje mi się że takie tanie nie mają żadnej ochrony w swoich szkłach, albo jakąś minimalną. Kiedyś słyszałam że jeszcze można sobie popsuć wzrok nosząc takie okulary@Olek absolutnie nie z marketu! jak już coś szukasz to konkretnego, może troszkę droższego ale lepszego Witaj, niestety ale często w sprzedaży są okulary opisywane jako przeciwsłoneczne,jednak nie spełniają nawet i tej normy. Dodatkowo narażając nas na negatywne skutki ich noszenia. Warto pamiętać, iż okulary nie są jedynie ozdobą, a wręcz powinny być lecznicze i ochronne,a w mniejszym sensie dodatkiem modowym. Okulary Hyperlight Eyewear Zepter mają klasyczny wygląd dopasowujący się do większości rysów twarzy. AdaDoradca online Zepter International @@Liljanka a wiesz moze czmeu możemy popsuć sobie wzrok ? Co na to wpływa?@Liljanka a co to znaczy cos lepszego? drozszego? Nie zawsze cena idzie w parze z jakościa. wszystko zalezy od Szym, staliśmy się przystosowani do rozproszonego światła słonecznego, w tym wysokiej energii promieniowania UV i wysokiej energii światła widzialnego, które utrzymuje nas na stale wysokim poziomie czujności, zawsze w trybie walki lub ucieczki i w ciągłym stresie. To powoduje ciągłe napięcie. Na pewno wile razy zastanawiałeś się skąd i dlaczego boli Cię głowa, lub oczy są zmęczone i niewyraźnie widzą mimo braku wad wzroku. Dzięki okularom Zepter poczujesz różnicę kiedy powłoki ,soczewki i fuleren zaczną działać i blokować intensywne promieniowania. Warto zainwestować w zdrowie , tym bardziej w zdrowie swoich oczu. AdaDoradca online Zepter International @
Tę witaminę znajdziemy w cytrusach, natce pietruszki, kapuście, papryce, porzeczkach i truskawkach. W codziennym jadłospisie nie może zabraknąć witamin z grupy B, które łagodzą przemęczenie oczu, poprawiają pracę nerwu wzrokowego oraz ostrość widzenia. Witaminy te znajdziemy w pieczywie razowym i pełnoziarnistym, w kaszy
Jeżeli w święta zdarzyło ci się zjeść troszkę za dużo, masz jeszcze kilka dni, żeby wrócić do formy i zmieścić się w sylwestrowej kreacji. Jak ratować się, jeżeli za bardzo sobie w święta pofolgowaliśmy? Po pierwsze jak najszybciej trzeba wrócić do prawidłowych nawyków. Nie pozwól, by święta przeciągnęły się na cały kolejny tydzień. Jeżeli zostało po nich jeszcze sporo świątecznych potraw, porozdzielaj je między członków rodziny lub włóż do zamrażarki. W tym czasie nie zajadaj się już pierogami i ciastami. Nie trzymaj łakoci na wierzchu, żeby nie kusiły swym widokiem. Wróć do rytmu spożywania pięciu niewielkich posiłków, w regularnych odstępach. Pij dużo wody, nie tylko żeby wypełnić żołądek. Regularne picie wody powoduje, że organizm przestaje ją magazynować, ponieważ czuje, że nie grozi mu jej brak. Jedz błonnik. Po świętach w przewodzie pokarmowym może pozostać jeszcze sporo niestrawionych resztek jedzenia. Żeby usprawnić jego pracę, spożywaj produkty bogate w błonnik. Możesz również sporządzić wywar z siemienia lnianego, który wspomoże pracę żołądka i jelit. Zadbaj o odpowiednią motywację. Powieś swoją kreację w widocznym miejscu, żeby codziennie pamiętać o wyznaczonym celu. Czasu jest mało, więc nie można sobie pozwalać na nawet najmniejsze odstępstwa od ustalonych zasad. Obok kreacji połóż strój do ćwiczeń, żeby móc jak najszybciej wskoczyć w dres. Uderz w strategiczne punkty. Pozostało kilka dni, więc to nie czas, by zajmować się treningiem całego ciała. Skup się na najważniejszych rejonach. Po świętach najbardziej przydatne będą ćwiczenia mięśni brzucha, bo zapewne w tym miejscu kreacja może się nie dopinać. Pamiętaj, że mięśnie brzucha regenerują się bardzo szybko, więc można je ćwiczyć codziennie. Brzuszki zwiększają napięcie ćwiczonych mięśni, dzięki czemu usztywnia się naturalny „gorset mięśniowy”. Jest on znacznie lepszy od ciasnych, sznurowanych wynalazków, które jedynie mogą popsuć zabawę sylwestrową wpijając się niemiłosiernie w ciało. Na ćwiczenia brzucha poświęć przynajmniej 15 minut dziennie. Potrenuj taneczne ruchy. Tańcząc, w ciągu godziny można spalić dodatkowe 300 kcal. W ten sposób nie tylko możesz zadbać o wygląd w kreacji, ale także o swój późniejszy sukces na parkiecie. Ostatni dzień pozostaw na przygotowanie fryzury i makijażu. W żadnym wypadku nie stosuj w tym dniu głodówki, nawet, jeżeli sylwetka wciąż cię do końca nie satysfakcjonuje. Głodówka spowoduje, że wieczorem, zamiast doskonale bawić się na balu, odczujesz osłabienie i zmęczenie. Dodatkowo alkohol, który jest niemal nieodłączną częścią sylwestrowej zabawy, spożyty na czczo, szybko uderzy do głowy, a także może spowodować nieprzyjemne dolegliwości, nudności czy wymioty. Przede wszystkim zabawa. Pamiętaj, że powitanie Nowego Roku ma być przede wszystkim zabawą. Dlatego nawet, jeżeli nie uda ci się uzyskać idealnych kształtów, tu i ówdzie będzie wystawać niewielka fałdka, nie jest to koniec świata, bowiem przed tobą zupełnie nowy, kolejny rok, i nadchodzące wraz z nim noworoczne postanowienia. Ewentualne niepowodzenia potraktuj jako motywację do dalszej pracy nad sobą w kolejnym roku. A tymczasem baw się i tańcz do białego rana! Twoje sugestie Dokładamy wszelkich starań, aby podane zdjęcie i opis oferowanych produktów były aktualne, w pełni prawidłowe oraz kompletne. Jeśli widzisz błąd, poinformuj nas o tym. Zgłoś uwagi Polecane artykuły Nie bój się ćwiczyć z chorobą niedokrwienną Ćwiczenia odgrywają ważną rolę zarówno w zapobieganiu jak i rehabilitacji wielu chorób serca. Mogą one mieć pozytywny wpływ na wiele czynników ryzyka chorób serca takich jak nadciśnienie tętnicze, podwyższony poziom cholesterolu, cukrzyca czy nadwaga. Jedz błonnik, zadbaj o jelita Błonnik nierozpuszczalny w wodzie (inaczej włókno pokarmowe), jest odporny na działanie enzymów trawiennych i pełni wiele funkcji w naszym organizmie, reguluje poziom kwasu solnego w żołądku i wpływa na wydzielanie hormonów układu pokarmowego (gastryny). To nie jedyne jego zalety, stanowi bowiem dobre podłoże dla rozwoju właściwej flory bakteryjnej jelit, jest zatem niezbędny do prawidłowego funkcjonowania układu pokarmowego. Obawy przed noszeniem soczewek Osoby, które nigdy jeszcze soczewek nie nosiły, często mają pewne, zazwyczaj nieuzasadnione obawy. Pomagamy je rozwiać. Nie daj się ograniczyć okularom. Noś kontakty! Ile razy musiałeś rezygnować z uprawiania sportu w obawie o to, że w trakcie ćwiczeń twoje okulary spadną lub ulegną uszkodzeniu? Od momentu wynalezienia soczewek kontaktowych wady wzroku przestały być już problemem dla sportowców. Ty również nie daj się ograniczyć okularom. Załóż soczewki i ciesz się pełną swobodą ruchu. Jak gorączka wpływa na organizm? Czujesz, że twoje czoło jest rozpalone, a ciało przechodzą lodowate dreszcze? Dowiedz się co się dzieje z twoim organizmem podczas gorączki.
Polecam ci zerówki No chyba ze chc3sz nosc te z wadą na minusie lub na plusie to tak: 1.śedź blisko TV i monitora komputera lub tableta 2.Noś kogoś okulary tylko zależy jak chcesz mieć na - czy+ 3.noś po domu okulary przeciw słoneczne. 4.czytaj przy słabym świetle. 5.świeć se latarką w oczy np. 5 sekund na 1 i 5 na 2 oko.
Nie lubię soczewek. Jakich bym nie założyła i tak zawsze będą uwierać. W soczewkach wytrzymuję maksymalnie 8 godzin przy czym pół godziny zajmuje mi ich założenie. Uwielbiam aquaparki i tenis. Poza tym bez okularów wyglądam lepiej. Postanowiłam w końcu (po wielu latach przemyśleń) coś z tym zrobić. Pozbyłam się okularów i przejrzałam na oczy. Dzięki metodzie Lentivu, która w moim przypadku okazała się najlepsza. Do założenia tego bloga skłonił mnie fakt, że decydując się na ten zabieg poświęciłam trochę czasu by te informacje zgromadzić, może komuś się przyda. Lentivu - na czym polega? Metoda ta polega na tym, że laser wyodrębnia nam z rogówki maleńką soczewkę (stąd metodę nazywa się mikro-soczewkową). Następnie lekarz wyjmuje nam ją przez małe nacięcie (ok. 5mm). W ten sposób zmienia się krzywizna oka i wada zostaje zredukowana. Lentivu czy Lasik/Lasek Po pierwsze: jeśli jesteś dalekowidzem nie możesz poddać się Lentivu (ta metoda zarezerwowana jest tylko dla osób z krótkowzrocznością i/lub astygmatyzmem). Ja miałam właśnie krótkowzroczność (-4,5 i -4) i rozważałam wszystkie wymienione metody. Dlaczego zdecydowałam się na Lentivu? Głównym czynnikiem był czas dochodzenia do siebie po zabiegu i ból. Przeczytałam cały internet i ogólne wrażenie miałam takie, że Lasik/Lasek to metody bolesne, a rekonwalescencja może trwać nawet 2 tygodnie. Przy Lentivu żyjemy właściwie od razu. Potem okazało się, że i tak nie kwalifikowałabym się do tamtych metod ze względu na to, że mam łuszczycę, a choroba ta jest przeciwwskazaniem jeśli chodzi o Lasik/Lasek. Lasik/Lasek są za to trochę tańsze, więc jeśli kwalifikujesz się do wszystkich metod - Twój wybór. Jeśli chodzi o laserową korekcję wzroku to warto zaznaczyć, że dobrze jeśli wada jest już stabilna (nie pogłębia się). Wtedy mamy większą szansę, że po zabiegu nic już nam nie 'poleci'. Wybór kliniki Tu również spędziłam wiele godzin czytając opinie i dzwoniąc po znajomych by zebrać informacje. Wybrałam Optegrę (w Warszawie, bo tu mieszkam). Dobre opinie, klinika działa już długo (dawniej nazywało się to Lexum). Cena zabiegu Wykonywałam zabieg na dwoje oczu, więc nie było wyjścia - musiało być odczuwalne dla portfela. Postanowiłam jednak, że nie będę brać pod uwagę tego czynnika przy wyborze kliniki - to w końcu oczy. Warto jednak przeszukać zakupy grupowe. Mi udało się dzięki Grouponowi zaoszczędzić 1000zł na zabiegu (zamiast ~8000zł za parę oczu zapłaciłam ~7000zł) i 85 zł na wizycie kwalifikacyjnej (zamiast 250zł zapłaciłam 165zł) . I tu oczywiście nie ma mowy o gorszej jakości usługi ze względu na zniżkę, osoby wykonujące badania czy zabiegi nie mają nawet wiedzy o płatnościach, które załatwia się z recepcją. Jak to było Teraz trochę o moich odczuciach i przemyśleniach. Stresowało mnie to wszystko bardzo. W końcu ktoś będzie dłubał mi w oczach, miałam tysiąc czarnych scenariuszy na minutę. Pierwsza wizyta - wizyta kwalifikacyjna. Przed wizytą zakaz noszenia soczewek przez 2 tygodnie. Po wejściu do kliniki imponująca ścianka ze sławnymi osobami, które były po opieką Optegry. To uspokaja. Cały pobyt w klinice trwał 3 godziny. Mnóstwo badań: - Komputerowe badanie wady refrakcji i ocenę ostrości wzroku - Badanie w biomikroskopie pozwalające ocenić stan przedniego i tylnego odcinka oka oraz przezierność ośrodków optycznych - Badanie topografii rogówki, czyli dokładne badanie kształtu, grubości oraz krzywizny rogówki - Badanie rogówki w mikroskopie śródbłonkowym - Badanie ciśnienia wewnątrzgałkowego - Badanie dna oka: ocena plamki, naczyń siatkówki i obwodu siatkówki Wychodzę z poczuciem, że ci ludzie wiedzą, co robią. No i w ciemnych okularach bo podczas badań źrenice zostały rozszerzone i światło razi. Ma się to utrzymywać do czterech godzin. Zostałam zakwalifikowana na zabieg do doktora Smorawskiego. Nazwisko było już mi znane, czytałam wcześniej opinie, oglądałam wypowiedzi w internecie, człowiek kompetentny. Zostało czekać na zabieg. Ile czasu? Różnie. Może to być nawet w skrajnym przypadku tego samego dnia, maksymalnie trzy miesiące bo tyle są ważne badania. U mnie to ok. 3 tygodnie bo tak mi akurat pasowało. Nadszedł dzień zabiegu. Dla mnie stres oczywiście straszny. Zebrano mnie i 3 inne osoby, które miały zabieg tego samego dnia. Czekaliśmy długo (nie wiem właściwie czemu) - około 2 godziny (cały pobyt w klinice wyniósł około 5 godz). W końcu zaczęto nas po kolei wywoływać. Wchodzę. Sam zabieg trwał krótko - około 5 minut na jedno oko. Czy bolesny? Faktycznie nie. Tak obiecywali. Czy przyjemny? Nie. Miałam znieczulone oczy. Miałam założoną "rozstawkę" na oko, aby nie mrugać (nie jest to jakieś tragiczne). Najpierw zaklejone jedno oko, później drugie. Podczas zabiegu miałam wrażenie że laser zaraz mi ściśnie oko, gdy był bardzo zbliżony do mojego oka. Nie jest to przyjemne. Musiałam patrzeć na zielone światełko, przed siebie. Po pewnym czasie pojawiło się białe światełko i straciłam orientację gdzie mam patrzeć. Myślałam, że na to białe światełko teraz, ale doktor podniesionym głosem powiedział ze źle patrze, ze mam patrzeć prosto. Straciłam orientację i już nie wiedziałam gdzie mam patrzeć. Jednocześnie nie chciałam mu tłumaczyć co jest nie tak bo każdy ruch szczęki powodował lekki ruch głowy. Przy tej informacji mogę potwierdzić, że lasery krzywdy nie zrobią nawet jak pacjent nie trzyma oczu idealnie prosto i nieruchomo. O to też się bałam. Na stronach internetowych wyczytałam, że będę na bieżąco informowana co się ze mną dzieje. Niestety w moim przypadku tak nie było, nie wiedziałam czy już jest wycinany fragment rogówki itd. I po zabiegu.. W końcu się skończyło. Uff.. Znowu ciemne okulary. Łzawię strasznie,jakbym miała piasek w oczach, trudno mi je otwierać, jutro wizyta kontrolna. Recepta na trzy opakowania kropelek i powrót do domu. Zalecenie jest takie, by zapewnić sobie osobę która nas odbierze, bo rzecz jasna nie jesteśmy w stanie prowadzić. Pobyt w domu - światłowstręt, łzawienie, zmęczenie. Zaciemniam pomieszczenie i zapadam w sen. Budzę się, kropelki, znowu śpię. Po kilku godzinach od zabiegu otwieram oczy i nie wierzę. Ja widzę! Może jeszcze nie jest idealnie, ale na tyle by funkcjonować bez okularów. Przychodzi dzień po zabiegu - nadal łzawie strasznie. Pojechałam na wizytę kontrolną, doktor powiedział, że dziś łzawienie powinno ustąpić i faktycznie tak było - popołudniem się wszystko uspokoiło. Trzeci, czwarty dzień to już właściwie pełnia szczęścia - czytam napisy, których nie mogłam odczytać nawet w okularach, widzę extra! Acha, zabieg usunął również astygmatyzm, którego nie miałam do tej pory świadomości. I jeszcze jedno klinika obiecuje, ze nastepnego dnia można wrócić do pracy. Nie jest to prawdą, niestety. W moim przypadku mogłam powrócić do pracy po 3 dniach od zabiegu. A i podaje jeszcze ceny wizyt kontrolnych: I - bezpłatnie II - 50,00 zł III - 200,00 zł Podsumowanie Ogólnie - polecam. Nic nie zastąpi poczucia odzyskanego wzroku. Choć od zabiegu minęło już trochę czasu wciąż nie mogę oduczyć się gestu ściągnięcia okularów przed snem, wciąż szukam ich rano przy łóżku. Jeśli macie jakieś pytania czy chcecie podzielić się swoimi wrażeniami - komentujcie!
Najczęstsze wady to krótkowzroczność, nadwzroczność, astygmatyzm oraz starczowzroczność. Do ich rozwoju przyczyniamy się sami, nie dbając o oczy i popełniając błędy, które pogarszają widzenie. Poważnym błędem, który psuje wzrok, jest rezygnowanie z okularów przeciwsłonecznych. Co powoduje psucie wzroku? Wydłużone czytanie, pisanie lub inna intensywna praca do bliży
Co dziesiąte dziecko nosi okulary. A ilu rodziców nie wie, że ich maluch też powinien? Na co zwracać uwagę, czy pozwalać robić zeza i kiedy zbadać wzrok – pytamy dr. Wojciecha Hautza, specjalistę chorób oczu z CZD w Warszawie. Panie doktorze, czy zdarza się, że dziecko ma wadę wzroku, a rodzice o tym nie wiedzą? Dr Wojciech Hautz: Ależ bardzo często tak jest. A to dlatego, że małe dzieci mają niewielkie potrzeby wzrokowe. Dopiero wtedy, gdy zaczynają pracować z bliska – czytać, rysować, lepić – ich wady wychodzą na jaw. A każda – nadwzroczność, krótkowzroczność, astygmatyzm – daje nieostre widzenie. Takie dziecko zaczyna odczuwać bóle głowy, oczu, ma kłopoty z uczeniem się. W końcu trafia do okulisty dziecięcego, gdzie po badaniach okazuje się, że ma znaczącą wadę, np. widzi tylko 10 proc. tego, co powinno zdrowe dziecko. I rodzice są zaskoczeni. Co wtedy? Dr Wojciech Hautz: W takich sytuacjach liczy się czas, bo u dziecka aparat wzrokowy rozwija się do 6.–7. roku życia. Przykładowo: wada jest spora, do tego występuje duża różnica sprawności oczu. To oko, które widzi słabiej, niewyraźnie – mózg pomija. I dziecko widzi jednym. Jeśli do 6., no, 8. roku życia dziecka nic się nie zrobi, sytuacja się utrwala. Dochodzi do niedowidzenia z nieużywania, takie oko widzi bardzo słabo przez całe życie. Nie da się tego wyleczyć ani zoperować, ani skorygować okularami. Nic się nie da z tym zrobić. To problem, bo część takich wad pozostaje niewykrytych, a rodzice nie mają świadomości, że coś jest nie tak. Choć większość przypadków ujawnia się w postaci zeza. Czyli co się dzieje? Dr Wojciech Hautz: Gdy jedno oko jest niewidzące, to nie ustawia się na wprost, tylko zaczyna wędrować – do środka (zbieżnie) lub na zewnątrz (rozbieżnie). Choć bywa, że jedno oko jest wyłączone, ale jego mięśnie pracują tak idealnie, że tego nie widać. Niestety, nie ma obowiązkowych badań okulistycznych, które ujawniałyby wady wzroku we wczesnej fazie. Zobacz także: Dr Wojciech Hautz: Nie ma. Oczywiście są bilanse u pediatrów lub w przedszkolach. Jednak zdarza się, że przeprowadza się je nierzetelnie: dziecko patrzy parą oczu zamiast jednym… A jakość tych badań jest bardzo ważna. Czy da się jakoś w domu sprawdzić wzrok malucha? Dr Wojciech Hautz: Rodzic może wypytać, czy dziecko widzi to samo, co on. No i może pójść do okulisty. Dr Wojciech Hautz: Zawsze radzę wykonać badanie okulistyczne dziecka, gdy ma 2,5 –3 lata, czyli gdy już współpracuje. To ważne, zwłaszcza w rodzinach, gdzie występują przypadki wad wzroku, zeza, problemów okulistycznych. Bo jeżeli my wcześniej wykryjemy problem, w odpowiednim momencie założymy dziecku okulary, to zapobiegniemy wyłączeniu oka, nie dojdzie też do zezowania. Ale nawet jeśli zez się pojawi, to jeszcze możemy za pomocą okularów ustawić oczy równolegle. Gdy mały pacjent chodzi z zezem wiele miesięcy, to on się utrwala. Tak jest, niestety, bardzo często. Wtedy pozostaje skalpel? Dr Wojciech Hautz: Tak. Nie jest to sprawa skomplikowana jak np. operacja siatkówki czy zaćmy, bo nie trzeba wchodzić do wnętrza oka. Operuje się mięśnie zewnętrzne: osłabia te, które działają zbyt silnie, a wzmacnia słabsze. W narkozie – u dziecka nie da się inaczej. Czy zez może powstać wskutek robienia głupich min? Jest taka popularna dziecięca pogróżka: nie rób zeza, bo ci zostanie. Dr Wojciech Hautz: (śmiech) A może jeszcze, że gdy pies zaszczeka? Nie, to nie ma wpływu. Co jeszcze powinno zaniepokoić rodziców, że z widzeniem dziecka coś jest nie tak? Dr Wojciech Hautz: Poza zezem? Podchodzenie blisko do telewizora, niechęć do czytania, pisania, rysowania – ona bierze się stąd, że oko się męczy i rozmazuje się obraz. Zaczynają się też bóle głowy, oczu, ich mrużenie. Takie dziecko może mieć problemy w nauce. A czy jest coś, co ma wpływ na nasilanie się wad wzroku? Dr Wojciech Hautz: Wada wzroku to cecha oka. Wrodzona, jak wielkość nosa czy kolor włosów. Rodzice często myślą, że jeżeli nosi się okulary, to się wada zmniejsza. Nie jest tak. Okulary nie leczą wad wzroku, za to – o ile są noszone stale – nie dopuszczają do pojawienia się takich problemów jak zez, niedowidzenie i przede wszystkim umożliwiają ostre, komfortowe widzenie. Tymczasem gdy oko rośnie i zmienia swój kształt, wada ewoluuje wraz z wiekiem dziecka. Ale można sobie popsuć wzrok i doprowadzić np. do tzw. krótkowzroczności szkolnej. Jakie zachowania nie służą oczom dzieci? Dr Wojciech Hautz: Przede wszystkim długotrwała praca z bliska, czyli długie skupienie wzroku na monitorze, książce. Ciągłe czytanie, pisanie, granie na komputerze – to bardzo męczy oko. Bo wtedy ono napina mięśnie i może dojść do ich skurczu. Naprawdę długie czytanie, pisanie jest tak samo niedobre dla oczu, jak granie na komputerze? Dr Wojciech Hautz: Dokładnie tak. Czym ono grozi? Dr Wojciech Hautz: Chociażby bólem oczu, głowy, uczuciem zmęczenia. Ale też tym, że młody człowiek zaczyna mieć kłopoty z widzeniem na odległość, bo mięśnie oczu nie rozluźniają się, gdy patrzy przed siebie. I zaczyna widzieć jak krótkowidz. Gdzieś znalazłam, że takie dziecięce czytanie pod kołdrą, po ciemku, nie jest takie złe, bo wręcz ćwiczy oczy, zmusza je do pracy… Dr Wojciech Hautz: Nie, nie! Takie praktyki bardzo obciążają mięśnie, oko musi ciężej pracować. Tego bym nie zalecał. Tak jak trzymania nosa niemal Stan oczu trzeba sprawdzić, gdy dziecko jest jeszcze małe. Tu liczy się czas. Jeżeli do 6.–8. roku życia nie udzieli mu się pomocy, będzie słabo widziało przez całe życie. w książce – fizjologiczna odległość między okiem a literami to 30, 40 cm. Dziś dzieci, i to coraz młodsze, godzinami siedzą ze wzrokiem wbitym w komputer. Ile czasu mogą, bez szkody dla zdrowia? Dr Wojciech Hautz: Tak naprawdę nie ma ściśle określonego czasu, ile się powinno spędzać przy ekranie. Ja zawsze mówię rodzicom, że to jest większy problem psychologiczny niż okulistyczny. Lepiej zwrócić uwagę na to, CO dziecko chłonie przez ten komputer. To samo dotyczy telewizora – bo to drugie z najczęstszych pytań. Dobra wiadomość dla dzieci! Dr Wojciech Hautz: Czasem rodzice mrugają do mnie, żebym przy dzieciach powiedział, że jednak długie granie na komputerze nie jest wskazane… Co Pan jeszcze im mówi? Dr Wojciech Hautz: Zalecam, żeby dzieci nie siedziały przed komputerem lub telewizorem w ciemnych pomieszczeniach. Bo duży kontrast między migającym ekranem a mrokiem pokoju może dodatkowo powodować dyskomfort i znużenie oczu. A jak relaksować wzrok, jeśli już się długo ślęczy nad lekcjami lub przy komputerze?! Dr Wojciech Hautz: Młodzieży szkolnej można zalecać rozluźnianie mięśni oka – np. patrzeniem w dal – w ramach przerwy w patrzeniu z bliska. A są jakieś preparaty, jakaś dieta, którą warto stosować u dzieci, by miały ostrzejszy wzrok? Jest taki dowcip: „Już mam pewność: jedzenie marchwi świetnie robi na oczy”. „Czemu tak uważasz?”. „A widziałeś kiedyś królika w okularach?”. Dr Wojciech Hautz: Żyjemy w czasach, gdy nie ma już takich niedoborów dietetycznych, jak sto lat temu. Poza pojedynczymi przypadkami nasza dieta jest bogata. Nie ma przednówka, gdy jadło się tylko ziemniaki. Oczywiście są różne preparaty, które można przyjmować. Ale ja zalecam zbilansowaną dietę, podawanie dzieciom warzyw, owoców, przetworów mlecznych, Panie doktorze, a soczewki kontaktowe dla nastolatków to dobry pomysł? Jest tyle zabawnych, zmieniających kolor tęczówek. Dr Wojciech Hautz: Nie zalecam ich stosowania u dzieci przed 16. rokiem życia. Wiem, jest taka moda, ale jako lekarz przestrzegam: występuje bardzo dużo powikłań po ich noszeniu przez dzieci. Bo soczewki, nawet najnowszej generacji, zawsze są barierą dla oddychania. Rogówka, ta część przezroczysta, potrzebuje powietrza i niewskazane jest jej zasłanianie. Poza tym przy noszeniu soczewek ogromnie ważna jest higiena – przy ich przechowywaniu, zdejmowaniu, zakładaniu itp. Wystarczy raz nie umyć rąk i zakażenie gotowe. Dr Wojciech Hautz: U małych dzieci, ale też dorastającej młodzieży, podejście do czystości rąk jest często niewłaściwe, lekkomyślne. A powikłania, jakie zdarzają się po noszeniu soczewek, są bardzo poważne. To np. owrzodzenie rogówki, które w postaci blizn, i w konsekwencji: obniżonej ostrości widzenia, zostaje już na całe życie. Soczewki kontaktowe proponuję tylko wtedy, gdy jest wskazanie medyczne – np. duża różnowzroczność: jedno oko ma na przykład minus 1 dioptrię, drugie minus 7. Bo wtedy nie zawsze jest możliwe zlewanie obrazu jednego i drugiego oka w jedną całość. Ale kupowanie soczewek dzieciom, bo chcą – nie, nie, za duże ryzyko. Nawet starszej młodzieży zalecam stosowanie ich w wyjątkowych sytuacjach – do sportu, nie cały czas. Jednak szesnastolatek jest już na tyle dojrzały, że będzie pamiętać o higienie, o zdejmowaniu ich na noc, z czym też bywają problemy. A inny gadżet – okulary przeciwsłoneczne dla malucha. Dobry pomysł czy niekoniecznie? Dr Wojciech Hautz: Nie zalecam, lepsze jest noszenie czapki z daszkiem. Chyba że ktoś wyjeżdża z dzieckiem na tydzień do Egiptu – to OK, na chwilę. Bo tanie okulary przeciwsłoneczne nie załamują światła jak należy, a dziecko chodzi w nich do wieczora, nie zdejmuje, wchodząc do pomieszczeń. Inna sprawa, gdy są wskazania medyczne: schorzenia siatkówki, rogówki, które dają światłowstręt. Ale w takich przypadkach lepsze są szkła fotochromowe. A patrzenie w słońce? Pozwalać czy tępić takie zabawy? Dr Wojciech Hautz: To jest bardzo niebezpieczne, nie powinno się tak robić. Słońce jest bardzo silnym źródłem światła, a układ optyczny oka działa jak zbierająca soczewka, w związku z tym cała wiązka będzie skupiała się na plamce żółtej. I nawet minutowe patrzenie na słońce może spowodować zniszczenie siatkówki w części centralnej. To jest nieodwracalne, ostrość widzenia pogarsza się na całe życie, bo dochodzi do wypalenia miejsca, gdzie jest najwięcej fotoreceptorów. Po zaćmieniach słońca, które ludzie chętnie oglądają, mamy bardzo dużo pacjentów z uszkodzeniem siatkówki. Panie doktorze, cywilizacja szkodzi oczom? Jest więcej wad wzroku niż kiedyś? Dr Wojciech Hautz: Na pewno więcej się wykrywa. Ale też zmienia się sposób naszego funkcjonowania, jeszcze sto lat temu mało kto uczył się od 6. roku życia, niewiele osób pracowało tak długo z bliska. Doszło do szybkiego rozwoju gatunku – jeszcze tysiąc lat temu człowiek wypatrywał sarny na horyzoncie, dziś każdy ma wzrok wbity w monitor. I dlatego wad wzroku ujawnia się u młodzieży znacznie więcej. WOJCIECH HAUTZ Dr. n. med., specjalista chorób oczu, kierownik Kliniki Okulistyki w Instytucie „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie.
vision ****. wzrok, zdolność widzenia [niepoliczalny] He has very little vision in his right eye. (On bardzo słabo widzi na prawe oko.) Her child has very poor vision. (Jej dziecko ma bardzo słaby wzrok.) synonimy: sight, eyesight. eyesight. wzrok, widzenie [niepoliczalny]
Nikt się tutaj nie wypowiedział, a wady wzroku to poważny problem. Nie wiem, czy to co napisze będzie tutaj pasowało... chociaz chyba tak. Bo sam skorzystałem ze strony. A więc, wydrukowałem kilka ćwiczeń, tablice Snella nawet znalazłem... I jeżeli chodzi o to co mi dały, to świetna sprawa, według mnie. "Czytając" tablicę Snella według tego, jak mówi ćwiczenie, tzn od najwieszych literek w dół, dobrze obserwując ich czerń i kontury. Nastepnie wspinamy się z dołu do góry. Te litery których nie rozpoznawaliśmy już tak naprawde były dużo wyraźniejsze i bardzo mnie zaskoczył efekt tego ćwiczenia. Masaż gałek ocznych też niezła sprawa tam jest, ogólnie - gdybym tak nie był leniem i miał kilka godzin na dobe więcej to zapewne byłoby tak, mówiąc stricte do tematu. Z kolei chciałbym się podzielić z Wami dzisiejszą moją przygodą. Poszedłem do okulisty by zbadać wzrok, pierwszy oraz od około 4 lat. Wcześniej wada oscylowała na poziomie 1 dioptrii (krótkowzrocznośc, nigdy nie zapamiętam czy plus czy minus, chyba plus? ) Dzisiaj mam niestety wadę stopnia 2 dioptrii co troche mnie zasmuciło. Zrezygnowałem całkiem z okularów. Od długiego czasu używałem ich jedynie do filmów z napisami i jeżdzenia samochodem w nocy (kilka razy dosłownie, teraz sobie radze bez okularów. Jakoś tak, poczatkowo, zaraz po zdaniu egzaminu, dużo lepiej jeździło się mi w okularach chociaż ich nie wygląda tak, że w 2006/07 miałem wadę 0,5. potem w 2008 wzrosła do 1. Wtedy stosowałem się do wspaniałych rad okulistów. To, że zepsuł się mi wzrok oczywiście tłumaczono tym, ze komputera za dużo, telewizjii... A potem że ksiązki też psują... No do samej wizyty u okulistki, kolejna tragedia. Zanim uznala a stosowne powiedziec mi jaka mam wade powiedziała, że nie potrzebne mi to teraz wiedzieć skoro i tak nei nosze okularów i jak to w ogóle ze mna jest... Potem, można powiedzieć, że dostałem typowa opiernicz ze nie nosze okularow. Ze to przez to wlasnie mam teraz taka wade. (1 stopień w cztery/trzy i pół roku a 0,5 stopnia w rok... czuje, że uratowałem kawałek moich oczu dzięki temu, ale mniejsza)Najzabawniejszy był moment, gdy Pani powiedziała, że mam chodzić w okularach, czytać w nich, o ile ksiązki czytam, "a pewnie nie" (ledwo wytrzymalem ten moment, ale opanowanym żem jest. ). Ja wyraziłem swój sprzeciw w obec tego, mówiąc, że chyba okulary do czytania to nie za dobry pomysł, zostałem lekko okrzyczany, Pani zabrała pewną księgę i sru mi "przed oczy" odległośc dosyć daleka tak powiedziała, że z takiej odległości nie przeczytam niczego, a okulary mi na to pozwola. Specjalnie wybrala najmniejsza czcionke i zapytala czy cos widze bez okularów. Czulem nutke zwyciestwa i pewności w jej tonie, dopoki nie przeczytalem bez jakiegokolwiek zatrzymania sie caly wers. Pani mi przerwala, przez chwile myslala co powiedziec i uznala, ze przeciez dlugo bym tak nie wytrzymal czytajac i oczy by sie meczyly, musialbym przerwac. Odpowiedzialem, ze czytajac, cokolwiek, nalezy robic przerwy i dawac odpoczac oczom, taka przeciez estetyka pracy z książkami, komputerem i jest to logiczne. Cos tam znowu sie mi dostalo i wróciła do tego że mam nosić powiedzialem jej, ze nie chodze w okularach poniewaz czuje dyskomfort i lepiej sie czuje bez okularow. Pani z wspanialym sarkazmem uznala, ze jestem ewenementem bo nauka mowi, ze jest inaczej, no ale przeciez kazdy jest inny. Nie skomentowalem. Nie skomentowalem tez tego, ze powiedziala mi, ze jesli dorosne do noszenia okularow to zebym przyszedl i kupil odpowiednie okulary. Ale zanim to nastapi, pokazala mi, zebym nauczyl sie chodzic w okularach ktore mam (pokazala jak ruszac glowa w tym kierunku w ktorym chcemy popatrzec, a nie oczami, bo one maja byc na srodku soczewki...) Skwitowala to informacja, ze pozniej sobie przyjde i zakupujac okulary u nich bede mial dodatkowe, darmowe tak, bardzo sie ciesze. Zastanawiam sie, jak ktoś taki może być w ogóle lekarzem? Nie chodze do specjalistów, do szpitali. Byłem dwa razy u dentysty, raz oddać krew i to był trzeci raz u okulisty... Takie mam doświadczenie ze służbą zdrowia. Ale takie zachowanie jest chyba niedopuszczalne w ogóle...Pisze to dlatego, zeby pokazac kolejny przyklad wspanialej sluzby za którą tyle nam (tym którzy pracują ) przychodzi płacić i to słono, no i przyklad tego, co sie robi dla zycia i zdrowia ludzkiego w ich wydaniu. Zastanawiam sie, jak to jest, ze wciska sie ludziom okulary najmocniejsze dla ich oczu i wciska w glowe takie glupoty. Zadnego wywiadu, czy pracuje na komputrze, czy czytam ksiazki, byc moze przy zlym swietle, moze bole glowy? Czytalem gdzies, ze kobieta miala mini-guzik gdzies w glowie ktory naciskal na nerw, dlatego na jedno oko slabiej widziala... No ale co, okulary dać, no i chodziła tak kobieta podobno, dopóki nie wyszła choroba w czymś to nie spotkalem jeszcze zadnej osoby, ktora uzywala okularow nonstop i pozbyla sie schorzenia. Z kolei moj dobry kolega, jeszcze w szkole podstawowej mial dosyc duza wade wzroku (fajnie mruzyl wiecznie oczy, nawet w drugiej lawce ), przestal nosic okulary bo sie mu nie podobaly no i po jakims czasie mial wzrok calkiem zdrowy. (fajnie by bylo byc znowu takim malym, chyba wyleczylbym swoj wzrok tak samo szybko. )Troche sie rozpisalem o osobistych glupotkach i w ogole, ale mysle ze to wazne, przynajmniej dla mnie by bylo. Lekarz to praca dla wielu osob jak sprzedawca na targu. im wiecej kasy, tym lepiej. Im wiecej ludzi wroci po inne produkty, tym do tematu, mysle ze wazne jest dla kazdego kto chce pocwiczyc oczy, by poczytal tez ta strone: pisze bardzo chaotycznie, ale wydaje się, że mądrze. Poza tym widze potwierdzenie sam, na wlasne oczy, chociaz wcale nie cofam swojej wady. Widze jak dużo daje rozruszanie gałek, jak dużo daje pomasowanie ich delikatnie palcami, wpatrywanie się w czarną kropkę itd...Jeszcze co do mojej wady, w okularach ktore mam (1 dioptrii) bylem badany przez lekarke w szkole w październiku. Widziałem wszystko niby dobrze, bo odpowiedziałem na każdą literke bezbłędnie. Akurat od października bardzo dużo czytałem, od tamtej pory prawie codziennie, dłużej czy krócej... Tym sobie to właśnie tłumacze, bo czytam leżąc w łóżku, przy lampce takiej niby nocnej. (żarówka zwrócona na doł). Na światło raczej bym nie narzekał, ale ponoć taka postawa jest niedobra. Tym sobie tłumacze moja wade i chyba postaram sie siedzieć przy biurku czytając...Pozdrawiam i dziękuję tym którym chciało się to czytać. Mam nadzieje, że ktoś to skomentuje, bo fajnie by było mieć pewnośc, że rozumuję w sposób właściwy i moje odczucia w stosunku do pani okulistki która mnie badała mają jakieś potwierdzenie u doświadczonych, dorosłych ludzi. Dziękuję.
. 449 123 353 427 116 202 92 406